Marek Papszun ma być już po słowie z Rakowem Częstochowa, jednak trener nie podpisał jeszcze kontraktu, ani ta informacja nie została ogłoszona. Dlaczego? Wczoraj węgierskie media podały, że Papszun jest jednym z kandydatów na stanowisko trenera Ferencvarosu. Według naszych informacji – temat jest bardzo realny.
W ostatnim programie “Z tego co słyszę” Tomasz Włodarczyk powiedział: – Marek Papszun na 99 procent wróci do Rakowa Częstochowa. Zostawiam sobie margines błędu, bo tli się jeszcze opcja zagraniczna i różne rzeczy widziała piłka – dodał redaktor naczelny Meczyków.
Dziś można już ujawnić, o jaką furtkę chodziło. Według naszych informacji od pewnego czasu Papszun był na wąskiej liście kandydatów do pracy w Ferencvarosie. Czy ją otrzyma? Płynie do nas wiele sygnałów, że ten temat rozkręcał się powoli, aż stał się bardzo realny. Z tego co ustaliliśmy, dotychczasowy trener Dejan Stanković już jakiś czas temu otrzymał propozycję ze Spartaka Moskwa. Ale wahał się i odwlekał decyzję w czasie. Ostatecznie jednak ją przyjął i w czwartek ta informacja ujrzała światło dzienne. Jednocześnie w mediach wypłynęło nazwisko Polaka.
Gabor Kubatov, prezydent klubu, z kolei ciepło wypowiadał się o Papszunie na łamach węgierskich mediów: – Jest jeden polski trener, który przeszedł drogę od nauczyciela WF-u do bycia fantastycznym trenerem.
Co prawda część węgierskich mediów podaje, że na liście kandydatów są tacy trenerzy jak Vladimir Ivić, Phillip Cocu, Alessio Dionisi, Rui Vitoria, a nawet Rafa Benitez, ale my otrzymujemy informacje, że wszystko będzie jasne po niedzielnym meczu z Ujpestem. Część ludzi w węgierskim klubie uważa wręcz, że sprawa jest rozstrzygnięta i nowym szkoleniowcem ma być właśnie Papszun. Zobaczymy.
[–>
– Dostaliśmy sygnały, że temat zdecydowanie przyspieszył. Marek Papszun był po słowie z Rakowem, ale jednocześnie zasygnalizował, że musi wyjaśnić się jeszcze jeden zagraniczny temat, aby wrócić do Częstochowy. No i wiele wskazuje na to, że tym tematem jest Ferencvaros. Pytanie, czy Polakowi nie przeszkadzałby rosyjski kapitał, który ma wejść do klubu. Węgierskie media poinformowały, że głównym sponsorem ma zostać paliwowy gigant – Gazprom. Jeśli tak się stanie, to trudno sobie wyobrazić Papszuna w dresie i czapeczce Gazpromu. Na pewno zrobiłoby się wokół trenera gorąco – stwierdził Tomasz Włodarczyk w programie “Z tego co słyszę”.
– Wcześniej Papszun rozmawiał z Rapidem Bukareszt. Natomiast Rumuni wybrali Neila Lennona. Słyszymy także od naszych greckich kolegów, że grecki agent Papszuna, Christos Dimitriadis, miał zaproponować go do Panathinaikosu Ateny, ale to może już nie mieć znaczenia – dyskutowali w Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski.
– Wcześniej załatwił mu angaż w Arisie Saloniki, ale ten kierunek odrzucił trener. Była też konkretna propozycja z OFI Kreta. Zanim w Olympiakosie zatruniony został Jose Luis Mendilibar, Darko Kovacević dzwonił też po opinię o Papszunie do Michała Żewłakowa, wieloletniego zawodnika Olympiakosu. Więc dużo tematów się kręciło, ale na razie żaden nie spiął. Agent próbuje, ale na razie bezskutecznie lub temat nie jest na tyle interesujący – dodali “Włodar” i “Wiśnia”.
Papszun bardzo chciał pracować za granicą. To ostatni moment na konkrety, bo trener jest już głodny pracy. Trudno sobie wyobrazić, aby czekał do późna skoro w Polsce w czerwcu ruszają przygotowania do sezonu.
[–>
Najbliższe dni będą więc decydujące.
Cały program “Z tego co słyszę” na kanale Meczyki.pl obejrzycie poniżej:
“Bacon scholar. Incurable social media ninja. Professional travel aficionado. Beer buff.”