Zinedine Zidane stał się jednym z kandydatów do pracy w Bayernie. Wymownie, choć nie wprost, o szansach Francuza wypowiedział się Max Eberl.
Bayernowi od dwóch miesięcy szuka następcy Thomasa Tuchela. Nie udało mu się ściągnąć ani Xabiego Alonso, ani Juliana Nagelsmanna. Ten ostatni zdecydował się na dalszą pracę z reprezentacją Niemiec. Eberl w rozmowie ze Sky przyznał, że kontaktował się z 36-latkiem.
– Musimy rozmawiać z różnymi trenerami. Tak było też z Nagelsmannem. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że ciernie z poprzednich czasów siedzą zbyt głęboko. Tamto rozstanie jest jeszcze zbyt świeże. Dlatego nie zaskoczyło nas, że zdecydował się pozostać w reprezentacji – wyjaśnił Eberl.
– Wiem, że czas nagli. Jesteśmy bardzo, bardzo blisko finału. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli coś ogłosić – dodał członek zarządu Bayernu.
W ostatnich dniach do Bayernu przymierzano Zinedine’a Zidane’a. Także z tego powodu media ponownie zaczęły zajmować się kwestią języków, którymi ma władać kolejny szkoleniowiec Bayernu.
[–>
– Nie powiedziałem, że nowy trener musi mówić po niemiecku, ale powinien po angielsku. Nie wiem, czy Zidane zna ten język – przyznał Eberl.
To oświadczenie ożywiło Lothara Matthausa, który przysłuchiwał się wypowiedziom członka zarządu Bayernu. Zwrócił uwagę na ważny szczegół.
– Skoro Eberl nie wie, czy Zidane mówi po angielsku, to znaczy, że z nim nie rozmawiał – podsumował były piłkarz.